Forum www.chinguchamak.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

[Artykuł]Czy Korea Północna jest następna?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.chinguchamak.fora.pl Strona Główna -> Fan Cafe / Link Spot
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mistiq
CCTeam


Dołączył: 15 Paź 2009
Posty: 128
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Namja

PostWysłany: Śro 20:57, 23 Mar 2011    Temat postu: [Artykuł]Czy Korea Północna jest następna?

Reżim Kim Dzong-ila cenzoruje doniesienia z rozruchów w świecie arabskim. Jest to oznaka tego, jak bardzo jego reżim obawia się o swoje przetrwanie.



Doniesienia z tego tygodnia, że północnokoreański reżim jest w stanie najwyższego pogotowia są przypomnieniem, że obecne rozruchy w świecie arabskim zapoczątkowane jaśminową rewolucją w Tunezji mają konsekwencje rozciągające się daleko poza Bliski Wschód.

Moment w którym doszło do ostatnich wydarzeń nie mógł być dużo gorszy dla przywództwa w Korei Północnej. Mówi się, że od zeszłego roku kraj ten znajduje się w kolejnym kryzysie rolniczym i podobno władze podjęły niecodzienny krok zwracając się do swoich ambasad by zabiegały o pomoc żywnościową.

W tym kontekście dramatyczny upadek skorumpowanego reżimu byłego prezydenta Egiptu Hosniego Mubaraka musiał zaszokować północnokoreańską elitę, zwłaszcza Kima Dzong-ila, który żelazną pięścią włada swoją głodującą populacją. Ale Kim nie jest jedynym, który ma powody do niepokoju - cały jego reżim, oparty na klienteli i powiązaniach rodzinnych, siedzi w tej samej łódce. Tyle że podczas gdy Mubarak i jego rodzina byli w stanie uniknąć pospiesznej ucieczki z egipskiej stolicy dzięki pomocy części lojalnych stronników, Kim bez wątpienia będzie czuł się jeszcze bardziej izolowany gdy jego kraj staje się dla niego coraz mniej bezpieczny.

To nie jest oczywiście pierwszy raz kiedy panowanie Kima wydaje się wątłe - teorie spiskowe krążą po Phenianie od lat. Istotnie, w kwietniu 2004 roku katastrofa kolejowa w Ryongchon była uważana przez wielu za próbę zabójstwa Kima, który zaledwie parę godzin wcześniej przejechał przez tę stację w drodze powrotnej z tajnego spotkania w Chinach. W końcu Czerwony Krzyż podał, że zginęło 160 osób, a kilkaset zostało rannych.

Niechlubny upadek Mubaraka z rąk egipskiego narodu i zastąpienie go przez rząd wojskowy niewątpliwie zasiały w głowie Kima wątpliwości co do tego, jak bardzo lojalne jest jego własne wojsko. Z takimi zmartwieniami na głowie, spodziewajmy się, że teraz Kim szybko przejdzie do odnowy armii, wskrzesi dawno zapomnianą kampanię ideologiczną i położy nacisk na dżucze, czyli samowystarczalność, by przeciwstawić się wpływom "imperialistycznych" Stanów Zjednoczonych. Pogłoski o przygotowywaniu przez Koreę Północną ewentualnego trzeciego testu nuklearnego gdzieś w tym roku prawdopodobnie także będą się tylko nasilać gdy Kim będzie dążył do wzmocnienia swojej pozycji, wraz z odwołaniami do nacjonalizmu w celu wzmocnienia jedności wśród Północnych Koreańczyków.

Kimowi nie będzie łatwo lansować wizerunek głównodowodzącego potężnego i dostatniego państwa, ale strach przed upadkiem jego reżimu niejednokrotnie skłaniał go do wyboru najbardziej oportunistycznej z dostępnych opcji aby zapewnić sobie przetrwanie. Na przykład w czerwcu zeszłego roku Ri Je-gang, wysoko postawiony urzędnik Koreańskiej Partii Robotniczej, zginął w tajemniczym wypadku samochodowym, stając się kolejnym na liście polityków - zapewne przeciwników - którzy zginęli w takich okolicznościach.

Niepewność otaczająca przyszłość Kima pojawia się gdy próbuje on utorować drogę do sukcesji swojemu najmłodszemu synowi, Kimowi Dzong-unowi. Problemem dla starszego Kima jest to, że ta sytuacja jest nieprzyjemnie podobna do tej, w jakiej znalazł się Mubarak. Gamal Mubarak, najmłodszy syn Hosniego Mubaraka, był powszechnie typowany na następcę swojego ojca. Ale tak jak nierówności i rozruchy polityczne pogrzebały szanse młodszego Mubaraka na zostanie przywódcą, Kim Dzong-un może odkryć, że jego szanse na udaną sukcesję są bardziej skomplikowane niż to planowano.

Na pozór Kim Dzong-un ma posiadać wszystkie z wyróżnień w hierarchii i rodzinie niezbędnych do objęcia przywództwa, tak samo jak jego ojciec, a także jego dziadek - założyciel Korei Północnej i wieczny prezydent republiki Kim Il-sung. Jego pozycja została jeszcze bardziej umocniona jesienią wraz z jego pierwszym oficjalnym wystąpieniem publicznym na spotkaniu rządzącej Partii Robotniczej. Po tym fakcie nadano mu stopień 4-gwiazdkowego generała i 2 istotne stanowiska polityczne: członkostwo w Komitecie Centralnym partii i wiceprzewodnictwo 15-osobowej Centralnej Komisji Wojskowej (aczkolwiek ta druga nominacja nie została jeszcze potwierdzona przez rząd południowokoreański).

Ale nie jest bynajmniej oczywiste, czy północnokoreańskie wojsko, wciąż najważniejsza instytucja kraju, pozostałoby lojalne wobec tak niedoświadczonego młodego przywódcy. Elity wojskowe kraju mają mnóstwo sposobów możliwego wpływu, a nawet podważania dyplomacji przywództwa, zwłaszcza przy swojej rosnącej roli w rozwoju programów budowy broni masowej zagłady i rakiet. Faktem jest, że wojsko to, przede wszystkim, głównie zatwardziali lojaliści ideologii dżucze i jak wieść niesie nie podoba im się zamiłowanie do luksusu ich "Drogiego Przywódcy".

Jeśli starszy Kim zejdzie niebawem ze sceny, a jego 28-letni syn chce mieć jakiekolwiek szanse utrzymania się u władzy, będzie musiał zademonstrować zdolność do poprowadzenia dotkniętej biedą autarkii gospodarczej Korei Północnej ku bardziej rozwojowemu systemowi w ciągu kolejnego roku. Dlaczego rok 2012 jest istotny? Ponieważ reżim Kima Dzong-ila już zadeklarował, że rok 2012 stanowi początek otwarcia potężnego i dostatniego państwa z rewolucyjnym duchem i cnotami, oraz z bojowym stylem Koreańskiej Armii Ludowej.

Oczywiście łatwiej to powiedzieć niż faktycznie osiągnąć. Nikt, zapewne nawet nikt w Korei Północnej, nie wierzy, że cel 2012 roku zostanie zrealizowany. Fakt, że niezdolność reżimu do spełnienia jego obietnic jest tak oczywista czyni jego szanse przetrwania jeszcze bardziej niepewnymi.

Próbując zagwarantować sobie, że niezadowolenie nie zainspiruje do powtórki z tego, co wydarzyło się w Egipcie, rząd intensywnie cenzuruje wiadomości z powstań w świecie arabskim, uwypuklając obawy z jakimi wydarzenia te są odbierane. Ale tak jak marne perspektywy gospodarcze i zewnętrzny bodziec szybko zmieniły sytuację w Egipcie i pozbawiły reżim oparcia, elity Korei Północnej będą świadome potencjalnych rozruchów wynikających z rozgrywającej się katastrofy gospodarczej.

Dyktatorzy, często się mówi, rzadko umierają w łóżku. Ale gdyby Kim miał wkrótce przepaść - czy to z przyczyn naturalnych czy też w rezultacie niezadowolenia - praktycznie niemożliwe jest przewidzieć jak potoczą się wydarzenia. Zatem dobrze by było tymczasem, gdyby inne państwa dalej zbierały informacje wywiadowcze na temat tego, co dzieje się w tym szczególnie trudnym do odszyfrowania reżimie. A jeśli rozruchy rzeczywiście zaczną pęcznieć, miejmy nadzieję, że będzie to wyglądało bardziej jak Plac Tahrir niż Tienanmen.



Lee Byong-Chul to Senior Fellow w Instytucie Pokoju i Współpracy w Seulu.



Copyright The Diplomat.

Oryginalna wersja artykułu znajduje się pod adresem:

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.chinguchamak.fora.pl Strona Główna -> Fan Cafe / Link Spot Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin